Pułkownik Hayes uniósł młotek. „Wszystkie zarzuty zostają oddalone. Ze skutkiem natychmiastowym”.
Ulga ogarnęła salę sądową. Bezruch Eleny w końcu się przerwał – jej zaciśnięte dłonie rozluźniły się, a wzrok uniósł się w stronę generała z cichą wdzięcznością. Przez lata dźwigała ciężar milczenia. Teraz, w końcu, jej prawda nie była już ukryta.
Ostatnie słowa generała Stone’a uciszyły salę: „Niosłeś ciężar, o który prosił cię ten naród, sierżancie. Niosłeś go z honorem, nawet gdy ten honor nie mógł zostać wypowiedziany. Dziś został wypowiedziany”.
Po burzy
Proces zakończył się nie hańbą, lecz oczyszczeniem z zarzutów. Ci, którzy kpili z Eleny, teraz ze wstydem odwracali wzrok. Przeprosiny miały nadejść później, podobnie jak uwaga opinii publicznej, ale nic z tego nie było tak ważne, jak ta chwila: prawda, wreszcie ujawniona.
Gdy Elena opuściła salę sądową, burza na zewnątrz zaczęła się uspokajać. Po raz pierwszy od lat szła swobodnie – nie była już oskarżona, nie była już uciszana, lecz uznana za bohaterkę, którą zawsze była.