W wieku 60 lat postanowiłam odnaleźć swoją pierwszą miłość. Kiedy stanęłam przed drzwiami jego domu, otworzyła mi kobieta, która wyglądała zupełnie jak ja. Przez lata m… En voir plus

Rozmowa była sztywna, trochę niezręczna. Anna podawała ciasto, a ja czułam, że każde z nas ukrywa coś za fasadą uprzejmości. W pewnym momencie Anna wyjęła stare zdjęcie – byłam na nim ja i Marek, uśmiechnięci, młodzi, szczęśliwi. – Znalazłam to w rzeczach Marka, kiedy się poznaliśmy – powiedziała cicho. – Zawsze się zastanawiałam, kim jesteś.

Opowiedziałam im, dlaczego przyszłam. Marek długo milczał. W końcu wyznał, że przez całe życie o mnie pamiętał. – Próbowałem cię odnaleźć – powiedział – ale twoje nazwisko zmieniło się po ślubie. Wysłałem nawet kilka listów do twojego starego domu, ale już tam nie mieszkałaś.

Rozmawialiśmy długo, powoli odtwarzając ścieżki, które nas rozdzieliły. Z każdym słowem narastało uczucie, że między mną a Anną jest jakaś niewidzialna nić. Coraz więcej szczegółów było wspólnych – podobne pasje, sposób mówienia, nawet gesty. W końcu Marek spojrzał na Annę i na mnie, po czym wziął głęboki oddech.

– Jest coś, czego nigdy ci nie powiedziałem, Ewo – zaczął. – Kiedy rozstaliśmy się po maturze, był taki jeden wieczór… Posprzeczaliśmy się, potem nie odezwałaś się do mnie przez miesiąc. Wtedy poznałem Annę. Ona… była bardzo podobna do ciebie. Właściwie do dziś nie wiem, czy szukałem w niej ciebie, czy pokochałem ją za to, kim była.

W tamtej chwili dotarło do mnie, że Anna nie jest tylko żoną mojego pierwszego chłopaka. Ona była moim lustrzanym odbiciem – kobietą, którą Marek wybrał wtedy, gdy nie mógł być ze mną. Widziałam w jej oczach smutek i… zrozumienie. Przez lata żyła z cieniem mojej osoby, nie wiedząc nawet, kim naprawdę jestem.

Rozmowa potoczyła się dalej. Anna opowiedziała, że jej matka pochodziła z tej samej miejscowości co ja. Połączyliśmy fakty, wymieniliśmy się rodzinnymi historiami. Okazało się, że nasze rodziny kiedyś się znały, że nasze matki chodziły do jednej szkoły. Zrozumiałam, że nasze życie mogło potoczyć się zupełnie inaczej – i choćbyśmy nie wiem jak próbowali, pewne ścieżki są już na zawsze zamknięte.

Wracając do domu, czułam dziwny spokój. Zamknęłam za sobą przeszłość, patrząc na nią z wdzięcznością, ale bez żalu. Anna zadzwoniła do mnie tydzień później – zaprosiła na kawę, powiedziała, że cieszy się, że w końcu mnie poznała.

Dziś spotykamy się od czasu do czasu, rozmawiamy o życiu, śmiejemy się z podobieństw. Już wiem, że czasem trzeba wrócić do dawnych uczuć, żeby zrozumieć siebie – i pozwolić sobie na nowy początek, nawet jeśli jest on zupełnie inny, niż się spodziewaliśmy.

Share This Article
Leave a comment