Wsiadłem do innego samolotu, starannie zorganizowanego przez mojego ojca. Po raz pierwszy od lat odetchnąłem bez strachu.
Rok później siedzę na tarasie małej willi nad Morzem Śródziemnym. Promienie słońca ogrzewają moją skórę, a słona bryza niesie obietnicę. Mój syn, Leo, śpi obok mnie, jego maleńka rączka ściska mój palec.
Mój ojciec czasami go kołysze, cicho chichocząc. „Wygląda dokładnie tak samo jak ty”.
Uśmiecham się, łzy napływają mi do oczu. „Dziękuję, tato. Za wszystko”.
Co zbudowałem
Thornowie wierzyli, że za pieniądze można kupić wszystko – ludzi, firmy, a nawet dzieci. Zapomnieli jednak, że prawdziwej siły nie da się kupić. Jej źródłem jest lojalność, umiejętności i wola ochrony rodziny.
Nie tylko uciekłem z klatki.
Nauczyłem się budować z niej fortecę.