Następnego poranka Alicja obudziła się już nie jako żona bogatego staruszka, ale jako część tajemniczej i niebezpiecznej historii. Władimir Arkadiewicz – a właściwie, jak teraz się przedstawiał, Michaił Siergiejewicz – przekazał jej teczkę z wycinkami starych gazet, zdjęciami i jedynym zachowanym dziecięcym rysunkiem: ludziki, dom, i napis „Tata i ja – Ania”.
— Miała na imię Ania? — zapytała Alicja, patrząc na wyblakły atrament.
— Tak. Anna Michajłowa. Miała siedem lat, kiedy mnie „zlikwidowali”.
Zaczęli szukać. Alicja pisała do archiwów, szukała dawnych znajomych Michaiła, sprawdzała bazę zaginionych dzieci. Rzuciła studia, bo czuła, że ktoś ich śledzi. I faktycznie – zaczęły się dziwne telefony, spalona kamera na klatce, kierowca, który „pomylił adres” i próbował wciągnąć ją do auta.
Po dwóch miesiącach – przełom.
Kobieta o imieniu Anna Rudniewa, psychoterapeutka w prywatnej klinice, pasowała do opisu. Alicja umówiła spotkanie.
Michaił usiadł naprzeciw niej w kawiarni, trzęsły mu się ręce. Nie zdążył nic powiedzieć, gdy Anna odezwała się ostro:
— Przyszedłeś szybciej, niż się spodziewałam.
Michaił pobladł:
— Ty… pamiętasz?
— Nie wszystko. Ale wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, że nie byłeś tylko szpiegiem. Byłeś narzędziem. Przez ciebie zginęła moja matka. A teraz chcesz, żebym… ci wybaczyła?
Wyjęła z torby starą kasetę – archiwalne nagranie, na którym słychać głos Michaiła, wydającego rozkaz, który kosztował życie dziesiątek osób, w tym jego żony.
— Myślałam, że nie żyjesz. I wolałabym, żeby tak zostało.
Michaił spuścił wzrok. Alicja zamarła – nie mogła uwierzyć.
— Ale jeśli naprawdę chcesz coś naprawić – ciągnęła Anna – pomożesz mi. A potem znikniesz.
— Czego chcesz? — ledwo wydusił.
Anna spojrzała prosto w oczy Alicji:
— Chcę, żeby to ona dokończyła to, czego moja matka nie zdążyła. Ma głowę na karku, rozsądek i dostęp do ciebie. Potrzebujemy, żebyś przekazał jedną teczkę. Ostatnią. Potem naprawdę będziesz martwy.
Anna przekazała Alicji współrzędne i kod. Teczka znajdowała się w starym skarbcu bankowym w Kaliningradzie – zaszyfrowana, zabezpieczona, a według Anny, zawierała dowody wszystkich „brudnych operacji” utajnionych przez państwo.
W nocy ruszyli w drogę pod przykrywką turystów. Podczas podróży Michaił stawał się coraz bardziej milczący – jakby wiedział, że to jego ostatnia misja.
Na miejscu Alicja weszła sama. Kod zadziałał. W środku – metalowa walizka z grawerem:
„Dossier 1987 – Operacja Ikar”.
Oddała walizkę Annie przy kolejnym spotkaniu – w konspiracyjnej kwaterze w starej części Moskwy.
— Nie chcesz wiedzieć, co jest w środku? — zapytała Anna.
Alicja pokręciła głową: