Białoruskie media państwowe opublikowały w czerwcu oświadczenie szefa Departamentu Międzynarodowej Współpracy Wojskowej, Walerija Rewienki. Wskazywał on na „przyspieszoną militaryzację” Polski, obejmującą wzrost wydatków na zbrojenia, zakup broni ofensywnej i zwiększenie produkcji amunicji. Szczególny niepokój Mińska budził projekt „Tarcza Wschód”, zakładający m.in. budowę zapór na granicy oraz wdrażanie nowoczesnych systemów monitoringu przestrzeni powietrznej.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje 45-latek, tragedia w polskiej miejscowości. Policja zatrzymała 5 osób
Rewienko wyliczał, że w pasie przygranicznym skoncentrowano około 11 tys. żołnierzy, funkcjonariuszy straży granicznej i policji. Ostrzegał też przed planami wycofania się Polski z Konwencji Ottawskiej i rozmieszczenia min przeciwpiechotnych na granicy, uznając to za element „nieprzyjaznej strategii” wobec Białorusi.
Mińsk apeluje o „właściwy wybór”
W oświadczeniu Rewienko ujawnił, że 16 czerwca Białoruś wysłała do Warszawy propozycję rozmów o bezpieczeństwie i stabilizacji, jednak po miesiącu otrzymała jedynie „formalną odpowiedź”, co w ocenie Mińska dowodzi braku woli dialogu. Zarzucił Polsce „bezwarunkowe stosowanie się do poleceń” tych, którzy – według władz białoruskich – dążą do wywołania nowego konfliktu w Europie.
Przedstawiciel białoruskiego resortu obrony wezwał polski rząd do „wyboru na korzyść bezpieczeństwa, pokojowego współistnienia i współpracy”. Zadeklarował gotowość do powrotu do wcześniejszych umów lub poszerzenia zakresu środków budujących przejrzystość i zaufanie. Polska odpowiedź pokazuje jednak, że w obecnym klimacie politycznym takie propozycje nie mają szans na realizację.