Rekin wielki jak helikopter
Wikipedia Commons / Bernard Dupont
„Moja mama była świetną pływaczką, kochała przyrodę i przebywanie na świeżym powietrzu, ale najbardziej lubiła morze. Mieszkała sama i zawsze była bardzo niezależną osobą o bardzo dobrym charakterze” – powiedział Matthee w wywiadzie dla ION.
Craig Lambinon z NSRI dodał, że w tym rejonie zauważono rekina, którego opisano jako ogromnego, „wielkiego jak helikopter”. Lambinon zauważył, że atakowanie tej samej osoby przez żarłacza białego więcej niż raz jest bardzo nietypowe i zasugerował, że to ryby porzucone przez miejscowych rybaków mogły wywołać szał żerowania.
Jej ostatnie chwile
Ofiara rekina, której pełne imię brzmiało Cecilia Mathilda Webb, była najmłodszym z dziewięciorga dzieci. Uzyskała tytuł licencjata z języka angielskiego i łaciny na Uniwersytecie Wolnego Państwa, uczyła w Pretorii i Johannesburgu, a w 1987 roku przeniosła się do Kapsztadu.
Przyjaciele zapamiętali Tynę jako kobietę o błyszczących oczach i nieustającym uśmiechu, który był wstanie stopić każde serce. Była życzliwa, uprzejma i skromna, miała bystry umysł i jako Afrykanerka już dawno dostrzegła brutalność i bezsensowność apartheidu, znacznie wyprzedzając wielu swoich rówieśników.
Tyna mieszkała w Fish Hoek od 1989 roku aż do śmierci.
Osoby, które ją znały twierdzą, że w ostatnich chwilach życia prawdopodobnie stawiła czoła rekinowi z godnością, rozumiejąc, że zwierzę działało po prostu instynktownie. Podczas 17 lat pływania w pobliżu Jager’s Walk spotykała delfiny, foki, a nawet wieloryby i zawsze miała świadomość, że rekiny są częścią tego świata.
„Uważamy, że sposób, w jaki odeszła, jest zamknięciem pewnego cyklu. To, że zabrało ją morze, jest duchowym dopełnieniem całego jej życia. Wiecie, pływała w tym morzu przez 17 lat” – powiedziała jej przyjaciółka podczas nabożeństwa żałobnego w katedrze św. Jerzego w Kapsztadzie.
Tyna traktowała ocean jak swój dom, okazując szacunek wszystkim jego stworzeniom, w tym rekinom. Organizowała również spotkania przy pełni księżyca dla przyjaciół w swoim niebiesko-białym mieszkaniu z widokiem na morze.
Wielu uczestników jej nabożeństwa sugerowało, że jej odejście miało wymiar mityczny, zabrały ją wody, które kochała, dopełniając historię życia przeżytego w pełni.