Kiedy skonfrontowałem Liama, natychmiast zaprzeczył. „Byliśmy tylko ja i ona” – upierał się, a jego uśmiech po raz pierwszy zbladł. Ale kiedy naciskałem mocniej – wspominając o jego bracie – zacisnął szczękę.
„Wyobrażasz sobie” – warknął cicho, uważając, żeby nikt go nie podsłuchał. Ale reakcja Cory mówiła wszystko. Cicho jęknęła, wpatrując się w niego szeroko otwartymi oczami, a strach malował się na każdej linii jej twarzy.
To był moment, w którym wiedziałem, że muszę działać.
Rozpaczliwe poszukiwanie prawdy
Napisałam list do lekarza, błagając o wizytę u pracownika socjalnego. Podczas gdy Liam starał się oczarować moją rodzinę i zdyskredytować mnie, ja szukałam Davida. Kontaktowałam się z nieznajomymi w internecie, wysyłając im rozpaczliwe wiadomości, aż w końcu jeden z nich mnie z nim połączył.
Spotkaliśmy się w obskurnej knajpce pod brzęczącym neonem The Bluebird. Wyglądał na starszego od Liama, miał zmęczone oczy, które skrywały zbyt wiele tajemnic.
„Nie masz pojęcia, jaki on jest” – wyszeptał David. „Ale ja mam. Widziałem, co się stało”.
Co naprawdę wydarzyło się tego dnia
David wszystko wyjaśnił: Liam montował jedną ze swoich ciężkich, drewnianych bramek na szczycie schodów. Cora próbowała zajrzeć przez kraty, wołając go, żeby się pobawił.
„Nie uderzył jej” – powiedział cicho David. „Zatrzasnął bramę, żeby pokazać, jaka jest silna. Jej głowa przeszkadzała”.
Słowa lekarza rozbrzmiewały mi w głowie: skoncentrowany nacisk. Ani jednego potknięcia. Ani jednego upadku. Żołądek mi się przewrócił.
„A potem?” – zapytałem, czując suchość w gardle.
Dawid spojrzał w dół. „Odwrócił się do mnie i powiedział: »Upadła. Potknęła się. Nigdy cię tu nie było«. Tak po prostu. Spokojnie. Zimno. Planował historię, zanim jeszcze przestała płakać”.