Kupujesz lub zbierasz czosnek na zapas, ale po kilku tygodniach zamiast jędrnych ząbków zostają ci wyschnięte łuski? Dziadek Olek miał na to patent, który działa jak czary. Zero wilgoci, zero pleśni. A wszystko za sprawą czegoś, co masz w kuchni.
W tym artykule:
Czosnek to jeden z tych składników, który warto mieć zawsze pod ręką i najlepiej w większej ilości. Czy to ten z warzywniaka, czy własnoręcznie wykopany z ogródka, najczęściej kończy tak samo: traci zapach, wysycha albo zaczyna kiełkować. Przechowywanie go w szafce, w woreczku, w lodówce… Żadne z tych rozwiązań nie daje gwarancji, że ząbki przetrwają dłużej niż kilka tygodni. Właśnie dlatego warto sięgnąć po stary domowy trik, który dziadek Olek stosował latami. Niby banalny, ale działa lepiej niż niejeden kuchenny gadżet. Wystarczy worek drobinek, drobnych, suchych, chłonnych.
Czosnek jest kapryśny, choć na pierwszy rzut oka wydaje się nie do zdarcia. Ząbki, które jeszcze niedawno były jędrne i soczyste, nagle robią się gumowate, wysuszone lub zaczynają pleśnieć. Jeśli trzymasz go w plastikowej torbie, złapie wilgoć. Na blacie, dostanie za dużo światła. W lodówce zgnije lub zacznie kiełkować. W koszyczku wyschnie na wiór. Można się załamać. Znam to z własnego doświadczenia. Od lat sadzę czosnek w ogródku, a po zbiorach, wiadomo, marzy się, żeby starczył przynajmniej do zimy. Ale co roku część zapasów szła do kosza. Aż przypomniał mi się sposób dziadka Olka. Niby prosty, ale totalnie zmienił sposób, w jaki przechowuję czosnek ten z bazarku i ten spod własnej grządki.
Po co zasypywać czosnek ryżem? Bo ryż robi robotę
Następny