„Mam na sobie najlepsze ciuchy, jakie mam” – odpowiedziałem cicho.
Wybuchnął śmiechem tak głośnym, że wszyscy w pokoju odwrócili się, żeby na nas spojrzeć.
„Więc to jest wasza najlepsza kreacja? Boże, aż strach pomyśleć, co reszta z was ma na sobie.
Stałam tam, a łzy napływały mi do oczu, ale on się nie zatrzymywał:
„Po co w ogóle do mnie napisałeś? Myślisz, że tacy jak ja umawiają się z takimi jak ty? Powiem ci od razu: nie zamierzam za ciebie płacić. Wystarczy mi, że widziałem cię osobiście – i już tego żałuję”.