Myślałam, że moja adoptowana córka zabiera mnie do domu opieki, ale kiedy zobaczyłam, dokąd dokładnie jedziemy, byłam w szoku
Kiedy mój mąż odszedł zbyt wcześnie, jego mała córeczka miała zaledwie pięć lat.
Myślałam, że moja adoptowana córka zabiera mnie do domu opieki, ale kiedy zobaczyłam, dokąd jedziemy, byłam w szoku.
Od tamtej pory cała opieka nad nią spadła na moje barki. Wychowywałam ją jak własną: karmiłam, leczyłam, pomagałam w nauce, spędzałam bezsennie noce przy jej łóżeczku. Później pomogłam jej dostać się do college’u, wspierałam finansowo i moralnie.
Teraz moja adoptowana córka ma już trzydzieści lat. Przez te wszystkie lata była przy mnie, ale ostatnio zauważyłam, że stała się jakaś zdystansowana, chłodna. Martwiłam się, że może zmęczyła się opieką nade mną, że jest jej trudno.
Pewnego wieczoru przyjechała do domu i powiedziała:
— Spakuj rzeczy. Na początek tylko to, co najpotrzebniejsze.
Byłam zdezorientowana:
— Dokąd idziemy?