Myłam zęby, gotowa wpełznąć do łóżka, gdy nagle usłyszałam ten dźwięk. Niepowtarzalny warkot naszej wiekowej kosiarki. Tyle że… to nie my jej używaliśmy.
Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam ją. Sabina – nasza sąsiadka – sunąca po naszym trawniku o północy, w kwiecistej sukience letniej, sandałach na koturnie i okularach przeciwsłonecznych, jakby było słoneczne popołudnie. Ulica była cicha, księżyc rozlewał się po niej, gdy przecinała ulice idealnie prostymi liniami.
W czwartek przyłapałem ją na skrobaniu krawędzi chodnika łyżką do zupy. To był mój punkt krytyczny.
Zadzwoniłam do Isli – jej siostrzenicy – która przyjechała następnego dnia ze zmęczonymi oczami. Kiedy wyjaśniłam, Isla westchnęła. „Ma wczesną demencję. Ma obsesję na punkcie naprawiania rzeczy. Dla niej to pomoc”.
Nagle okulary przeciwsłoneczne, koszenie trawy o północy i obsesja na punkcie „porządku” – wszystko nabrało sensu.
Zmiana perspektywy
Po tym nie mogłem już patrzeć na nią tak samo. Nie była już tylko „dziwną sąsiadką”. Była kimś, kto walczył o to, by pozostać sobą.
Pewnego popołudnia zastałem ją, jak układała kamienie na naszej ścieżce poziomicą. Przyniosłem jej lemoniadę. Rozpromieniła się z wdzięczności. „Wiesz” – powiedziała – „twój karmnik dla ptaków jest o piętnaście centymetrów za daleko na lewo”.
Wyjątkowo po prostu się zaśmiałem.
Zniknięcie
Aż pewnego ranka jej nie było.
Policja znalazła ją dwa miasta dalej, malującą ławki piknikowe w parku farbami akwarelowymi skradzionymi z przedszkola. To złamało mi serce. Isla uznała, że nadszedł czas – Sabina zamieszkała w domu opieki dla osób z demencją.
Odkryj więcej
Kup sesje poradnictwa w zakresie związków
Systemy bezpieczeństwa domowego