Moja samolubna siostra pozostała przy mamie, gdy ta zachorowała, ale wszystko się zmieniło, gdy lekarz podzielił się ostatnimi słowami mamy – Historia dnia

„Jak tam z Samirą? Czy ona pomaga?” – zapytałem.

„Tak, tak. Jest przy mnie prawie cały czas. Gotuje, sprząta i przynosi mi lekarstwa” – powiedziała mama. „Myślę, że moja choroba zmieniła ją na lepsze” – dodała.

„Jasne” – mruknąłem pod nosem. „A masz wystarczająco dużo pieniędzy?” – zapytałem, próbując zmienić temat.

„Na razie tak, choć Samira sporo wydaje. Obawiam się, że niedługo zabraknie nam pieniędzy na leki” – powiedziała mama z troską w głosie.

„Nie martw się. Porozmawiam z lekarzem i zajmę się wszystkim” – powiedziałem stanowczo.

„Dobrze, dziękuję” – powiedziała mama ze zmęczonym uśmiechem.

Zostałem z nią jeszcze chwilę, rozmawiając o prostych sprawach. Nie chciałem wychodzić, ale mama powiedziała, że ​​jest zmęczona i gotowa do snu. Ostrożnie poprowadziłem ją do pokoju, podtrzymując ją w drodze.

„Nicole” – powiedziała cicho mama, kładąc się. „Przeżyłam długie życie i wszystko rozumiem”.

Skinąłem tylko głową, chociaż jej słowa nie do końca do mnie przemawiały — uznałem, że jest po prostu wyczerpana.

Po odłożeniu zakupów, wymknąłem się cichutko. Ale nie wróciłem do domu – nie mogłem. Zamiast tego pojechałem prosto do szpitala.

Zapukałem do drzwi gabinetu doktora Millera i po usłyszeniu „Proszę!” wszedłem.

„Dzień dobry, jestem córką jednej z pańskich pacjentek, Marthy…”

„Och, ty pewnie jesteś Nicole” – powiedział doktor Miller, nie pozwalając mi nawet dokończyć imienia mamy. „Usiądź. Martha dużo o tobie mówiła”.

Usiadłem naprzeciwko doktora Millera. „Chcę porozmawiać o leczeniu mamy. Od teraz wszystkie rachunki, za cokolwiek, proszę przesyłać do mnie” – powiedziałem.

„Myślałem, że Samira za wszystko płaci” – powiedział dr Miller, unosząc brwi.

„Tak, z pieniędzy mamy, ale ona też dużo wydaje. Nie chcę, żeby mama martwiła się o finanse” – powiedziałem.

„Dobrze, możemy to załatwić” – powiedział dr Miller, kiwając głową.

Poczułam ulgę, wiedząc, że w końcu mogę wspierać mamę bez ingerencji Samiry. Ale w głębi duszy wiedziałam, że to dopiero początek.

Kiedy zaczęły napływać rachunki ze szpitala, byłam oszołomiona ich wysokością — każdy o wiele droższy, niż sobie wyobrażałam.

Nie mogłam pojąć, jak mamie udało się to wszystko opłacić, zwłaszcza biorąc pod uwagę, ile pieniędzy przechodziło przez ręce Samiry.

Zaczęłam się zastanawiać, skąd pochodzą te pieniądze, wiedząc, że oszczędności mamy są już prawie wyczerpane.

Z biegiem miesięcy jej zdrowie się pogarszało. Osłabła i większość czasu spędzała w łóżku.

W końcu musiała zostać przyjęta do szpitala – i po raz pierwszy mogłem ją swobodnie odwiedzać. Samira nie mogła mi zabronić jej tam zaglądać.

Każdy wieczór spędzałam przy łóżku mamy – czytając jej, trzymając ją za rękę i dbając o to, by czuła się swobodnie.

Samira patrzyła na mnie z ledwo skrywaną niechęcią. Zdesperowana, by zwrócić na siebie uwagę mamy, niemal wkroczyła do szpitala i prawie jej nie opuszczała. Wiedziałam jednak, że jej motywy nie były szczere.

Pewnego wieczoru, gdy siedziałam spokojnie z mamą, Samira podeszła do mnie z poważnym wyrazem twarzy.

„Czy możemy porozmawiać?” zapytała.

Poszedłem za nią do korytarza. Skrzyżowałem ramiona i czekałem.

Następny

Share This Article
Leave a comment