Mój mąż nalegał na test DNA i był pewien, że nasz syn nie jest jego: kiedy przyszły wyniki, lekarz wezwał nas i ujawnił coś druzgocącego.
Piętnaście lat po wspólnym wychowaniu naszego syna, mój mąż nagle oświadczył:
— Zawsze miałem wątpliwości. Czas zrobić test DNA.
Na początku się roześmiałam, bo sama myśl wydawała się absurdalna. Ale mój śmiech szybko ucichł, gdy w końcu przeprowadziliśmy test.
Był wtorek. Jedliśmy obiad w domu. Nagle spojrzał na mnie z wyrazem twarzy, który zmroził mi serce.
— Zbyt długo to w sobie dusiłem — powiedział — ale nie chciałem cię zranić. Nasz syn nie jest do mnie podobny.
— Ale jest podobny do twojej matki, rozmawialiśmy o tym! — próbowałam się kłócić.
— Mimo to chcę testu. W przeciwnym razie się rozwiedziemy.
Uwielbiałam mojego męża i kochałam naszego syna. Wiedziałam, że moja lojalność jest niepodważalna: nigdy nie byłam z innym mężczyzną, kochałam tylko jego. Jednak dla jego spokoju poszliśmy do kliniki i oddaliśmy nasze próbki.
Tydzień później wyniki były gotowe. Lekarz zadzwonił i nalegał, żebym natychmiast przyszła. Dłonie drżały mi na korytarzu. Kiedy weszłam, podniósł głowę znad teczki i powiedział poważnie:
— Proszę usiąść.