Odręczny list od starszego pana Sharmy, proszącego prawnika o zatrudnienie:
„Mój zięć często narzeka, ale przez 20 lat nigdy mnie nie głodził i utrzymywał. Moja córka jest leniwa i wzięła na siebie cały ciężar. Przeżyłem długie życie; wiem, kto jest dobry, a kto nie. Nie musi brać ode mnie pożyczki, ale nie mogę umrzeć, nie zostawiając mu czegoś”. Rodzinne pakiety wakacyjne
Stałem tam bez ruchu, ze łzami w oczach, choć nie rozumiałem dlaczego.
Okazało się, że wcale nie był biedny. Działka była jego rodową własnością, którą trzymał w ukryciu i nigdy o niej nie wspominał. Konto oszczędnościowe zawierało pieniądze, które gromadził przez całe życie z emerytur i zasiłków rządowych, z odsetkami, nietknięte ani jedną rupią.
Postanowili dać to mnie – temu, który kiedyś uważał się za „darmozjada” i chciał nawet, żeby wyszedł z domu.
Tego wieczoru siedziałem sam przy jego ołtarzu, zapalając kadzidełka. Patrząc na jego uśmiechnięty portret, wyszeptałem:
„Myliłem się, tato.”
Całe życie żyłeś spokojnie, nigdy nie pozwalając, aby ktokolwiek stał się twoim dłużnikiem — nawet ci, których kiedyś uważałeś za ciężar.