Mój 70-letni teść nalegał na zatrudnienie młodej służącej. Rok później wyglądał coraz blado i ledwo trzymał się na nogach, ale chciał poślubić służącą, młodszą od niego o 40 lat.
Teść miał 70 lat.
Po śmierci teściowej mieszkał sam, więc zatrudniliśmy mu młodą służącą o imieniu Esmeralda, 29 lat, pochodzącą ze wsi, bardzo bystrą i elokwentną.
Na początku pomyślałam: „Dobrze, że ktoś się nim zaopiekuje, dopóki nie będzie żadnych problemów”.
Ale ku mojemu zaskoczeniu, po zaledwie kilku miesiącach Esmeralda „zrzuciła skórę”: ze służącej stała się „powierniczką” mojego teścia.
Rok później nagle oznajmił: „Chcę poślubić Esmeraldę; nosi moje dziecko. Możecie protestować, ale nie będę żałował!”.
Rodzina była w szoku!
Mój szwagier był tak wściekły, że się rozpłakał, a mój mąż podskoczył, mówiąc, że nie może w to uwierzyć.
Wszyscy myśleliśmy, że Esmeralda to „poszukiwaczka złota”, wykorzystująca starego mężczyznę, który był już jedną nogą w grobie.
Ale zaledwie miesiąc później, gdy nalegał na zorganizowanie ślubu, upadł na podwórko.