Zostawił ją z dziećmi. Dziesięć lat później wrócił – ale ona nie była już tą samą kobietą To historia o kobiecie, której życie zostało nagle i brutalnie zniszczone. Koc… En voir plus

Zostawił ją z dziećmi. Dziesięć lat później wrócił – ale ona nie była już tą samą kobietą
To historia o kobiecie, której życie zostało nagle i brutalnie zniszczone. Kochała, poświęcała się rodzinie, była oddaną żoną i matką. Wierzyła, że miłość i lojalność wystarczą, by stworzyć szczęśliwy dom. Ale los okazał się bezlitosny – została zdradzona i porzucona, pozostawiona sama z dziećmi i bez środków do życia. Upadła. Ale się podniosła. Walczyła o siebie i o przyszłość swoich dzieci. A kiedy po latach w jej drzwiach stanął ten, który ją zostawił, spojrzała mu w oczy i uświadomiła sobie jedno: już go nie potrzebowała.
Zabite marzenia
Marta od zawsze miała jedno wielkie marzenie – chciała zostać lekarzem. Już jako dziecko marzyła o tym, by nosić biały fartuch i ratować ludzkie życie. Studiowała pilnie, poświęcała każdą wolną chwilę nauce, wierząc, że jest na najlepszej drodze do spełnienia swoich ambicji.
Ale życie postanowiło napisać dla niej inny scenariusz.
Miała 23 lata, kiedy poznała Piotra. Był przystojny, inteligentny, miał w sobie coś, co sprawiało, że Marta zapomniała o całym świecie. Zakochała się bez pamięci. Ich związek rozwijał się błyskawicznie – ślub, a niedługo potem ciąża.
Narodziny bliźniąt zmieniły wszystko.
Marta rzuciła swoje plany na bok. Całe jej życie zaczęło kręcić się wokół dzieci, domu, dbania o męża. Chciała wierzyć, że to jej przeznaczenie – być żoną i matką.
Ale w głębi serca czuła, że coś w niej umiera.
Gdy dzieci podrosły, postanowiła spróbować jeszcze raz. Złożyła dokumenty na medycynę, licząc, że los da jej drugą szansę.
Ale zamiast spełnienia marzeń przyszła odpowiedź: Odrzucona.
To był cios.
Postanowiła więcej nie próbować. Rodzina była jej życiem, jej powołaniem.
Nie wiedziała, jak bardzo się myliła.
Cios w samo serce
Kilka lat później Marta znów zaszła w ciążę. Była szczęśliwa, bo czuła, że jej rodzina jest kompletna.
Nie zauważyła, że Piotr się zmienił.
Zaczął wracać coraz później, unikał jej spojrzenia. Kiedy pytała, zbywał ją krótkimi odpowiedziami. Jego telefon nigdy nie leżał na stole, zawsze miał go przy sobie.
Pewnego wieczoru, kiedy dzieci spały, usiadł naprzeciwko niej.
– Musimy porozmawiać – powiedział cicho.
Coś w jego głosie sprawiło, że serce Marty zamarło.
– Coś się stało? – zapytała, choć już czuła, że odpowiedź ją zabije.
Spojrzał na nią chłodno.
– Odchodzę.
Następny

Share This Article
Leave a comment